Na ten plener pojechałem przypadkiem. Miałem rano jechać gdzie indziej do Piekar i Rącznej na przywitanie dnia. Wsiadam rano do samochodu i...nie chce zapalić. Och, co to będzie? Silnik nie chce zapalić, akumulator ostatnio dość nadwyrężałem grzaniem dmuchawą, bo ciągle parowała mi szyba przednia. No tak...nici z pleneru. Wróciłem do domu zniesmaczony i pierwsza myśl, jadę rowerem. Ale już tam nie zdążę, więc gdzie by tu jeszcze pojechać? No tak nad Wisłą za mostem Zwierzynieckim są fajne moczary. To jadę tam. I dobrze, było na tyle blisko, że zdążyłem przed świtem. Ale choć słońce nie wyszło tak spektakularnie to warto było pochodzić po zakamarkach nad wodą i połamanymi drzewami. Był ciekawy nastrój i bardzo romantycznie, a do tego zachodzący księżyc.
poniedziałek, 27 stycznia 2025
Zimny poranek
środa, 22 stycznia 2025
Zimowy las
W styczniu wreszcie napadał śnieg na tyle, że mogłem pewnie pojechać do lasu bez obawy, że będzie go tam mało. Las Bronaczowa koło Krakowa jest wyjątkowy, znajdują się tam szerokie drogi do spaceru, a jak ktoś chce iść w głąb to też znajdzie coś dla siebie. Najpierw szedłem utartą drogą, a potem skręciłem trochę w kierunku południowym by dojść do strumienia, gdzie są powalone drzewa i jest bardziej dziko. Dziś zaprezentuję wam zdjęcia z pierwszego etapu wycieczki, kiedy świeciło słońce i było bajkowo.
środa, 15 stycznia 2025
W małym lesie, mały śnieg...
Na początku stycznia pojawił się pierwszy trochę poważny śnieg, ale na tyle było go mało, że nadal nie spełniał moich oczekiwań. Wybrałem się blisko domu na Pychowickie Łąki do takiego małego lasku, gdzie jest zupełnie jak nad... Biebrzą. Mokradła i zarośla w mini wydaniu, tylko się delektować zimowymi podmokłymi terenami. Można było tak trochę pochodzić po cienkim lodzie i poczuć się jak na bagnistych terenach w północno wschodniej Polsce. Tak zupełnie podobnie, ale do rzeczy... chodząc tam w pewnym momencie poczułem, że wszystko pode mną się rusza, ale szedłem dalej ostrożnie, bo chciałem zrobić trochę ciekawsze zdjęcia niż na brzegu tego lasku i posuwając się stopa do stopy szedłem po lodzie. I udało się przeszedłem dość kawałek miejsca i mogłem "zatopić się" w uroczysku zalanym pełnym wody, a teraz zamarzniętym... tak trochę. Powrót był po swoich śladach, ale najbardziej grząsko było już w lesie za rozlaną wodą. Miękka ziemia uginała się pode mną, ale dało się wrócić. Hej...
środa, 8 stycznia 2025
Zmarznięty sad
Pod koniec grudnia 2024 roku pojechałem porankiem do Czułowa niedaleko Liszek pod Krakowem, by odwiedzić znany mi wcześniej sad gruszek i jabłek. Chciałem zobaczyć jak wyglądają teraz sady w zimowej odsłonie, gdy szron i zimno wraz ze słońcem otulają je zewsząd. Może nie pojechałem tak zaraz z rana, ale trafiłem jeszcze na dobre warunki pogodowe. Mgła, zimno zrobiło przepiękny klimat, a potem powoli wychodziło słońce. Wszystko to razem ukazało ciekawe klimaty jak z zaczarowanej bajki, choć zdjęcia tak do końca nie oddadzą jak tam było, ale nie mniej jest klimat i cieszyłem się, że mogłem być w tak zaczarowanym warunkami miejscu. Zimą to raczej nikt nie chodzi do sadów owocowych , bo i po co? Tylko taki jak ja, poszukujący ciekawych fotograficznych klimatów, bo fakt mgła, zimno ze szronem i słońce w terenie są bardzo nastrojowe, szczególnie o poranku.
środa, 1 stycznia 2025
Moczary
Podmokłe moczary w Ściejowicach niedaleko Wisły o tej porze roku robią duże wrażenie. Wszędzie szadź i przymrozek, robi niezwykłe klimaty. Dziś dalszy ciąg prezentacji poranka grudniowego tam.