Tydzień temu, gdy wybrałem się na wycieczkę do lasu w Mogilanach, zastałem tam jeszcze zimę i śnieg. Czas był odpowiedni by jeszcze delektować się nią, bo teraz to po niej zostały już tylko ślady, ale może jeszcze wróci? Zapraszam na mały rekonesans po tamtych lasach, by nacieszyć się jeszcze urokami zimy tego sezonu.
Piękne okolice Krakowa zachęcają do odwiedzania. Takim miejscem są Czubrowice na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Znam te tereny już od lat, ale rzadko jestem tam w zimie. Z racji, że tej zimy śnieg dopisał, wybrałem się bardzo chętnie w piękne tereny rekreacyjne właśnie tutaj. Teren jest raczej mało znany i dość odludny, poza miejscowymi chyba mało uczęszczany. Znajduje się tutaj w Czubrowicach wzniesienie poświęcone Golgocie Męki Pańskiej ze stacjami i piękną górą z krzyżami. Pozwólcie więc, że pokarze Wam to miejsce i jego okolice.
Kiedy jest jeszcze śnieg skorzystałem i udałem się na szuwary łąkowe, by zaobserwować jak komponują się właśnie suche trzciny razem ze śniegiem. Teraz jest pora, że uśpione trawy bagienne jeszcze śpią i czekają na powiew wiosny, ale można i teraz zauważyć, że szuwarom jest do twarzy ze śniegiem.
Mogilany leżą niedaleko od Krakowa w kierunku Myślenic i Zakopanego. Wiele razy przejeżdżając przez ten teren nie zdawałem sobie sprawy, że jest to idealne miejsce na wyprawę przyrodniczą. Wysoko położony teren ma w sobie wiele z atrakcji. Znajduje się tu bowiem stary park z uroczymi drzewami grabami założony jeszcze w zamierzchłych czasach przy dworku, gdzie obecnie znajduje się przedszkole. Można tam na prawdę doświadczyć wiele uroku i poczuć magię tamtych czasów. Przepiękne drzewa nastrajają melancholijnie, można tam odpocząć i zrelaksować się. Okolice z widokami na południe kraju dają też taką możliwość. Pokazywałem już wcześnie tamto miejsce, teraz w zimowej odsłonie.
Sprzyjające ostatnio w pogodzie warunki zimowe zaintrygowały mnie aby udać się na Łąki Pychowickie celem zaliczenia małej wyprawy traperskiej. Padający drobny mokry śnieg dzień wcześniej spowodował, że pokrywa jego na ziemi stała się bardzo twarda niczym lód. Chodzenie po śniegu było trochę dziwne, tak jakbym chodził po lodzie. Postanowiłem, że zaliczę moją wyprawę jako właśnie wyprawę po trudno dostępnych terenach, gdzie samemu trzeba sobie radzić z pokonywaniem go. Nie było to takie łatwe, bowiem czasami zapadałem się na twardej pokrywie śniegowej nie wiedząc co jest pod spodem, czasem były to zamarznięte duże kałuże, a czasem rowy gdzie płynęła woda. Niemniej udało mi się zaliczyć udaną wyprawę traperską z pięknymi widokami zimowych pejzaży.
Udało mi się pojechać do Kalwarii Zebrzydowskiej w tym czasie zimowym i choć o tej porze roku rzadko tam zaglądam, to w zimowej szacie zobaczenie tego miejsca było dla mnie miłym przeżyciem. Śniegu nie było aż tak wiele, niemniej mogłem spacerować w okolicach Dróżek Kalwaryjskich i delektować się widokami terenu bardzo urokliwego.
Koniec stycznia i jeszcze był śnieg u nas, ale potem to przyszła odwilż i już go zabrakło. Jest nadzieja na nowe opady, więc może jeszcze uda mi się zaliczyć ciekawy zimowy wypad. Dziś mój spacer w ostatnim dniu stycznia.
