W poniedziałek Zielonych Świątek wybrałem się do Lasku Wolskiego aby poświętować na powietrzu w lesie i odwiedzić klasztor Kamedułów na Bielanach. Niestety klasztor w związku z pandemią był zamknięty, nie miej udało mi się zaliczyć udany spacer po lesie i okolicach. Pogoda jak to teraz w maju, była zmienna ale trochę słońca pozwoliło mi zrobić ciekawe zdjęcia w lesie.
W ten kapryśny maj trudno jest trafić na odpowiednie warunki, aby zrobić ciekawe zdjęcia. Choć zieleń bardzo już się rozwinęła i jest bajecznie zielono, to chciałem ją uchwycić przy zachodzącym słońcu. Wybrałem się na moje pobliskie łąki do Pychowic, aby zobaczyć czy uda mi się sfotografować je w świetle niskiego słońca. Nie jestem specjalistą od zachodów bo i sprzęt mam średni i nie robię fotek w Rawach, ale mam nadzieję, że coś mi tam się udało pokazać z uroków majowej zieleni w zachodzącym słońcu.
Jak maj to kwitnące pola rzepaku. Wokół Krakowa nie jest łatwo spotkać takowe, ale udało mi się znaleźć w kierunku zachodnim od miasta niedaleko Kryspinowa i Balic i zachodniej części Lasku Wolskiego i Bielan. Fakt na żywo robią wrażenie intensywnością żółtego koloru i soczystej zieleni. Oto parę kadrów z wypadu w teren i nawet dość pogoda dopisała, choć dziś jest to często trudne, gdyż zmienność majowej aury jest duża.
Dziś dalszy ciąg mojej wyprawy nad Wisłę w Piekarach. Osobliwe to miejsce doprowadziło mnie do uroczego zakątka skąd roztaczał się piękny widok znad rzeki na Babią Górę i Klasztor Benedyktynów w Tyńcu z innej perspektywy. Cieszyłem się również z odkrycia ciekawego miejsca, bardzo podmokłego gdzie mogłem zrobić trochę zdjęć, a suche drzewka i patyki tam dodawały tajemniczości. Choć zdjęcia robione były w ciągu dnia uważam, że można poczuć klimat tego miejsca,na pewno o skrajnych porach wyszły by bardziej zjawiskowo.
Piekary niedaleko Krakowa i na przeciw Tyńca zachwycają swoją osobliwością skałek, które wpisują się ciąg Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Nie są może jakieś duże, ale mają swój urok, tym bardziej, że rozciąga się z nich ładny widok na Wisłę i Tyniec. Ciekawostką jest grota wykuta w skale, pod koniec XIX wieku a widoczna już z daleka, służąca kiedyś do przechowywania żywności, a dziś jest osobliwością pokazującą jak dawniej radzono sobie z uzyskaniem chłodu dla potraw. Tunel jest dość długi bo ma 68m i dwa otwory, choć jak podają jeden jest zamurowany. Tak więc można dziś przeżyć przygodę tam, jak ktoś lubi takie miejsca. Ja wszedłem tylko trochę, aby zrobić zdjęcia i poczuć dreszczyk emocji. W samych skałkach można spotkać krzemień tak kiedyś popularny, a powyżej nich odkryto ślady osady plemiennej z przed wieków.
Piekary nad Wisłą na przeciw Tyńca to urocze miejsce na spotkanie z przyrodą i historią. Roztacza się tu piękny widok na klasztor Benedyktynów w Tyńcu, jak również można po tej stronie Wisły zobaczyć piękne osobliwości drzew i alejek wierzbowych, jak również śliczne Skałki Piekarskie /o czym będzie w następnym wpisie/. Dziś garstka zdjęć z tej strony rzeki tak bardzo tutaj lubianej i odwiedzanej, bo fakt jest tu uroczo.
Jura Krakowsko-Częstochowska jest jedną z najpiękniejszych Wyżyn w naszym kraju, a że mieszkam w jej okolicach to od dziecka wybierałem się na wycieczki właśnie na skałki wapienne, które swym urokiem przyciągały mnie zawsze. Dolina Prądnika z Ojcowem i Pieskową Skałą należą właśnie do największych atrakcji blisko Krakowa. Teraz w wiosennym czasie można tam zobaczyć skałki wapienne w swej największej widoczności, gdzie zieleń jeszcze dyskretna odsłania uroki potężnych skał właśnie w tej dolinie.
Zamek w Ojcowie
