poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Malowanie kapliczki

      Chcę się dzisiaj podzielić z Wami doświadczeniem z malowania obrazka. Na temat wybrałem kapliczkę krzyż przydrożny. Najpierw zrobiłem fotografie w czasie mojego jesiennego pobytu w okolicach mojego rancza na pojezierzu gnieźnieńskim w woj. kujawsko-pomorskim. Te tereny rodzinne odwiedzam w miarę możliwości czasowych. Ostatnio byłem tam we wrześniu 2018 r. i właśnie spacerując po okolicach trafiłem na przepiękną kapliczkę krzyż na skraju wsi Nowa Wieś Pałucka, a lasem Lisie Góry. Pogoda była bezchmurna, więc warunki do fotografowania idealne, a pora południowa zachęcała, bym uwiecznił ten przepiękny widok na fotografii. Teraz postanowiłem, że namaluję ten temat.
      Po kolei chcę Wam pokazać jak się do tego zabrałem. Najpierw zrobiłem ze zdjęcia, ksero na drukarce, potem odrysowałem na kartce papieru szkic. Następnie przeniosłem szkic na drugą kartkę papieru, tyle, że rysowałem już trochę delikatniej. Do tego pomogła mi szyba balkonowa, bo pod światło lepiej było widać kontury. Oto fotografie mojej pracy w trakcie:



Szkicowanie na szybie balkonowej


Gotowy szkic i foto kapliczki



     Potem zabrałem się za malowanie. Przygotowałem sobie stanowisko, farby pędzle, słoik z wodą, kawałek papieru do próbnego malowania. To taki sam papier, jaki używam do namalowania obrazka, aby zobaczyć w trakcie malowania jak mi się farba układa, tzn., jaki ma walor i konsystencje wodną, bo maluję akwarelą.  Lubię akwarele, bo szybko się nimi maluje i są bardzo subtelne. Następnie biorę kawałek ręcznika papierowego do wycierania pędzla, gdy zmieniam kolor do malowania. I rozpoczynam nakładanie pierwszych kolorów. Zacząłem od namalowania nieba, subtelnym błękitem. Ciemniejszy walor u góry kartki do rozmycia bieli na linii horyzontu. Właściwie to całe to niebo jest namalowane jedną farbą. To jest błękit rozwodniony. Użyłem do tego szerszego pędzla, aby farba ładnie się rozprowadzała.  Następnie zabrałem się do malowania pola, które przedstawia jesienne odłogi po letnich pracach i już po zaoraniu ziemi. Tu wybrałem ochrę rozwodnioną. Oto ilustracja tej pracy:



Rozpoczęcie malowania



     Następnie zabrałem się za linię horyzontu, malując te drobne detale chatek i linii lasu w oddali. Po lewej stronie pomiędzy brzegiem kartki a drzewem na pierwszym planie dodałem małą budowlę, którą bardzo lubię. Jest to młyn murowany, już nieczynny, ale symbolizuje dawne czasy i bardzo mi pasuje do mojego dzieła. Choć go nie widać na fotografii, rzeczywiście istnieje. Z kolei postanowiłem malować dalej sam krzyż i ogrodzenie przy nim, jak i drogę piaskową przed kapliczką. Było trochę pracy przy malowaniu tych wszystkich detali, ale cierpliwie wszystko dało się zrobić. Było trochę kłopotu z zielenią trawy, ale też sobie poradziłem. Teraz przyszła pora na malowanie pnia drzewa. Ciemny brąz drzewa daje poczucie jego bliskości przez patrzącego na obrazek.. Następnie cienkim płaskim pędzelkiem rozpocząłem malowanie łodyg i igieł na gałęziach. To trudny moment malowania. Nie bardzo wypada się pomylić, bo trudno jest to ewentualnie zmienić. 



Kolejny etap malowania



     Na końcu poprawiałem jeszcze detale i dałem podpis kończący dzieło. Oto moje dzieło po ukończeniu:



Faza końcowa


     Jeszcze pokażę Wam obrazek po małym retuszu programem fotograficznym Fotor, dla lepszego efektu końcowego. I tak jak się przyglądam tej ostatniej ilustracji to jest ona najbardziej zbliżona do rzeczywistego koloru obrazka, choć może troszeczkę za kolorowo, ale zrobiłem to zdjęcie aparatem cyfrowym starej daty. Poprzednie ilustracje były fotografowane smartfonem naprzemiennie z aparatem. 



Gotowy obrazek


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz