Po kolei chcę Wam pokazać jak się do tego zabrałem. Najpierw zrobiłem ze zdjęcia, ksero na drukarce, potem odrysowałem na kartce papieru szkic. Następnie przeniosłem szkic na drugą kartkę papieru, tyle, że rysowałem już trochę delikatniej. Do tego pomogła mi szyba balkonowa, bo pod światło lepiej było widać kontury. Oto fotografie mojej pracy w trakcie:
Szkicowanie na szybie balkonowej |
Gotowy szkic i foto kapliczki |
Potem zabrałem się za
malowanie. Przygotowałem sobie stanowisko, farby pędzle, słoik z wodą, kawałek
papieru do próbnego malowania. To taki sam papier, jaki używam do namalowania
obrazka, aby zobaczyć w trakcie malowania jak mi się farba układa, tzn., jaki
ma walor i konsystencje wodną, bo maluję akwarelą. Lubię akwarele, bo szybko się nimi maluje i są
bardzo subtelne. Następnie biorę kawałek ręcznika papierowego do wycierania
pędzla, gdy zmieniam kolor do malowania. I rozpoczynam nakładanie pierwszych
kolorów. Zacząłem od namalowania nieba, subtelnym błękitem. Ciemniejszy walor u
góry kartki do rozmycia bieli na linii horyzontu. Właściwie to całe to niebo
jest namalowane jedną farbą. To jest błękit rozwodniony. Użyłem do tego
szerszego pędzla, aby farba ładnie się rozprowadzała. Następnie zabrałem się do malowania pola,
które przedstawia jesienne odłogi po letnich pracach i już po zaoraniu ziemi. Tu
wybrałem ochrę rozwodnioną. Oto ilustracja tej pracy:
Rozpoczęcie malowania |
Następnie zabrałem się za linię
horyzontu, malując te drobne detale chatek i linii lasu w oddali. Po lewej
stronie pomiędzy brzegiem kartki a drzewem na pierwszym planie dodałem małą
budowlę, którą bardzo lubię. Jest to młyn murowany, już nieczynny, ale
symbolizuje dawne czasy i bardzo mi pasuje do mojego dzieła. Choć go nie widać
na fotografii, rzeczywiście istnieje. Z kolei postanowiłem malować dalej sam
krzyż i ogrodzenie przy nim, jak i drogę piaskową przed kapliczką. Było trochę
pracy przy malowaniu tych wszystkich detali, ale cierpliwie wszystko dało się
zrobić. Było trochę kłopotu z zielenią trawy, ale też sobie poradziłem. Teraz
przyszła pora na malowanie pnia drzewa. Ciemny brąz drzewa daje poczucie jego
bliskości przez patrzącego na obrazek.. Następnie cienkim płaskim pędzelkiem
rozpocząłem malowanie łodyg i igieł na gałęziach. To trudny moment malowania.
Nie bardzo wypada się pomylić, bo trudno jest to ewentualnie zmienić.
Kolejny etap malowania |
Na końcu poprawiałem jeszcze
detale i dałem podpis kończący dzieło. Oto moje dzieło po ukończeniu:
Faza końcowa |
Jeszcze pokażę Wam obrazek po
małym retuszu programem fotograficznym Fotor, dla lepszego efektu końcowego. I
tak jak się przyglądam tej ostatniej ilustracji to jest ona najbardziej
zbliżona do rzeczywistego koloru obrazka, choć może troszeczkę za kolorowo, ale
zrobiłem to zdjęcie aparatem cyfrowym starej daty. Poprzednie ilustracje były
fotografowane smartfonem naprzemiennie z aparatem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz