wtorek, 13 grudnia 2022

Moja "arktyczna" wyprawa

      Pierwszy poważny śnieg w mojej okolicy i od razu pomyślałem, że muszę zaliczyć jakiś wspaniały plener. Za cel wybrałem Las Bronaczowa, gdyż tam jest bardzo atrakcyjnie, ale niestety samochód zamarzł i nie mogłem dostać się do niego, a poza tym było na nim tyle śniegu, że odśnieżanie zajęło by mi zbyt dużo czasu. Zmiana decyzji i postanowiłem pojechać na moje pobliskie Łąki Pychowickie koło miasta...tramwajem a potem pieszo. I to była dobra decyzja, to co tam zastałem przeszło moje oczekiwanie. Poczułem się jak na prawdziwej wyprawie arktycznej, pełnej śniegu i zamarzniętej wody, ...przedzierałem się przez gęstwinę leśną i zarazem podmokłą. Śniegu było w każdym  razie sporo, który od spodu powoli moknął, a ja buty i spodnie miałem całe oblepione śniegiem. Cały czas robiłem zdjęcia, a śnieg spadał mi za kołnierz z drzew. Te chwile pozwoliły mi poczuć, jak polarnicy musieli nieraz czuć się na swoich wyprawach...












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz