poniedziałek, 14 grudnia 2020

Pychowickie łąki

     Zima jeszcze jest słaba, ale można znaleźć jej uroki. Pada mało śniegu, a temperatura jest w okolicach zero stopni, lub małego mrozu. W taki czas jest dobrze przejść się na mały spacer, bo nie zmarznie się tak bardzo i można doświadczyć uroków zimowych obrazków. Pychowickie łąki niedaleko mojego miejsca zamieszkania są właśnie odpowiednim miejscem na taki rekonesans. Na początku myślałem o małym spacerku, ale jak zagłębiałem się bardziej w teren, po prostu uległem czarowi jego widoku. I szedłem coraz dalej i dalej i po pewnym czasie znalazłem się w dość dzikim miejscu. I powiem Wam, bardzo mi się to spodobało. Poczułem się jak w jakiej w niedostępnej dzikiej krainie, podobnej np. do Biebrzy. Tak, tak niedaleko Krakowa jest takie wspaniałe miejsce zupełnie dzikie i bardzo przestrzenne, jak owa kraina. Jedyny mankament to to, że jednak jest tam więcej amatorów takich spacerów w plenerze i co rusz można kogoś spotkać na spacerze z pieskiem lub z dziećmi, ale nie szkodzi, znalazłem i ja dla siebie odludne tam miejsce. Z informacji jakie tam przeczytałem, bo teren należy trochę do UJ, że występuje tam nawet sporo gatunków zwierząt, między innymi bobry, których ślady tam można znaleźć, sarny, które widziałem nad ranem kiedyś i wiele innych małych gatunków oraz sporo ptaków, widziałem onegdaj Raniuszki, które są bardzo sympatyczne. Dziś mała prezentacja owych terenów z zimowym nalotem barw.

 























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz