czwartek, 1 lipca 2021

Pierwsze kroki na moim ranczo

      Mój wyjazd na ranczo na Pałukach zbiegł się z bardzo ciekawym okresem czerwca, kiedy zieleń jeszcze nie letnia pokazywała swoje piękno wiosenne. Razem tworzyło piękno mozaiki przeplatane to wiosną a to latem. Chciałem właśnie być tam w drugiej połowie czerwca, by zaobserwować przyrodę już rozwiniętą, a jeszcze nie letnią, kiedy bujność zieleni jest rozwinięta nie na tyle, by usychać letnimi gorącami. Choć upały spotkały mnie tam bardzo ale wegetacja była jeszcze dobra więc mogłem napawać się pięknem przyrody. Pierwsze kroki po działce przyprawiły mnie o zdziwienie, kiedy zobaczyłem piękne kwiaty /maki, irysy i orliki/ które myślałem, że już powinny dawno przekwitnąć, a tu proszę rosną sobie w najlepsze. Potem za parę dni rozwinęły się piwonie i moje zaskoczenie było jeszcze bardziej uzasadnione, gdyż rzadko tam bywam w tym okresie i miałem możliwość pooglądać to sobie w najlepsze.



















4 komentarze:

  1. Widać też się nie ''nudziłeś'' i łapałeś pełnymi garściami piękno natury, co do polnych kwiatów to u mnie jest ich coraz mniej bardzo ciężko spotkać w większej ilości chabry, maki jedynie rumianki jeszcze dopisują. Mówię tak żartem do kolegi że na wiosnę kupię kilka paczek polnych kwiatów plus maki i sam sobie wysieję gdzieś na miedzach ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pewnie, czasami naturę trzeba sobie przybliżyć! ;) Siać, siać na pewno coś wyrośnie! A tak, czas tam był intensywny i dużo wrażeń przywiozłem razem ze zdjęciami. Powoli będę prezentował we kolejnych wpisach. Dziękuje i pozdrawiam! :)

      Usuń