czwartek, 19 stycznia 2023

Rączna, czyli przygoda z autem

      Na ten plener do Rącznej, pojechałem pełen zapału, bowiem od dłuższego czasu dokucza mi kaszel, a słyszałem, że aby pozbyć się paskudnej bakterii, którą noszę w gardle, trzeba sobie zrobić kurację nad ogniskiem, paląc mokre łodygi brzozy i wdychając dym. Gdy zjeżdżałem z drogi asfaltowej na polną, usłyszałem duży łomot pod samochodem, ...oj urwał mi się cały tłumik, a silnik wył jak motor. Przejęty wyszedłem na drogę i patrzę, oberwany tłumik wisi pod autem. Ale mi się dostało, ...przez godzinę robiłem wszystko aby podnieść poziom tłumika. Po odrutowaniu, spokojnie poszedłem potem na plener, przecież po to tu przyjechałem. Po zrobieniu małego ogniska wdychałem dym, pełen nadziei, że mi to pomoże, łzy nachodziły mi do oczu, a z ust wydmuchiwałem dym jak z lokomotywy. Po zakończeniu kuracji, porobiłem trochę zdjęć i chciałem wracać do domu, ale po ruszeniu, tłumik obsunął się niżej i rysował po ziemi. No jak ja wrócę do domu? Jadąc powolutku ...jakoś dojechałem do domu, ale przygoda... Potem zauważyłem, że przestałem kaszleć, no to super, kuracja pomogła. Nadal się obserwuję, ale muszę przyznać, że to wspaniały naturalny sposób, aby pozbyć się bakterii. Jak bym nie zrobił tego osobiście, pewnie bym miał wątpliwości co do skuteczności wdychania dymu z brzozowego ogniska.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz