Na te miejsca trafiłem wędrując dalej po Lesie Bronaczowa. Po pięknych jesiennych zakamarkach trafiłem na bory i stawy które znajdują się wzdłuż leśnego strumyka. Szedłem wzdłuż niego, ale po pewnym czasie robiło się coraz ciaśniej i w pewnym momencie musiałem przekroczyć przez ów strumyk na drugą stronę, bowiem tam wiodła leśna ścieżka wydeptana przez ludzi, a może przez zwierzęta. Nie było to takie łatwe, bowiem chcąc iść po leżącym drzewie, zorientowałem się, że jest ono bardzo śliskie i groziło wpadnięciem do wody. Wybrałem bardziej błotniste miejsce, wolałem się ubrudzić i pomoczyć, niż zwichnąć nogę. Potem już spokojnie dotarłem do owych stawów a przede mną roztoczył się piękny jesienny widok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz