wtorek, 8 kwietnia 2025

Wyprawa przedwiosenna

      Na tę wyprawę wybrałem się pod koniec marca do Czubrowic w Jurze Krakowskiej. Są tam malownicze tereny, gdzie można odpocząć, pomodlić się na Golgocie Czubrowickiej, a także pospacerować po płaskowyżu. Tym razem poszedłem trochę dalej niż zazwyczaj, bo ciekawiło mnie zawsze co jest dalej? I fakt tereny za miejscowością są bardzo ciekawe i bardzo spokojne, gdzie można delektować się rozległymi widokami. Gdzie nie gdzie widać skałki wapienne, dowód , że jesteśmy na Jurze i daleka perspektywa, gdzie widać bardzo urokliwe pejzaże. Na samym końcu wędrówki zobaczyłem ustawione samotne krzesło pod drzewem, pewnie ktoś go tam postawił, aby można było odpocząć i podziwiać dalekie widoki. No tak... spokój tam i pusto, co bardzo lubię.

 




niedziela, 30 marca 2025

Zakamycze

      Przed wieczorem wybrałem się za Bielanami do Zakamycze. Jest to zaraz za Laskiem Wolskim, gdzie znajduje się Obserwatorium Astronomiczne UJ. Są tam bardzo ciekawe tereny na rekonesans przyrodniczy, gdzie bowiem rosną wierzby, są bardzo błotniste drogi, bardzo ładna droga wśród młodych brzóz i poza tym można na górce pożegnać dzień przy zachodzie słońca. Więc musiałem trochę pokonywać teren w cholewach, bowiem wszędzie było dość mokro. Zapraszam na krótki spacer.

 

 





 

 

poniedziałek, 24 marca 2025

Przedwiosenny plener

      Na początku marca wybrałem się na przedwiosenny plener do Rącznej niedaleko Krakowa. Pogoda była sprzyjająca, więc cieszyłem się, że mogę przed zachodem dnia wybrać się właśnie tam. Są tam rozległe tereny, jakie bardzo lubię i mogłem także spotkać trochę podmokłych terenów, o czym świadczy, że jednak jest trochę wilgoci na polkach. Dziś pierwsze oznaki, że wiosna już blisko.

 

 





 

sobota, 15 marca 2025

Przygoda w lesie

      Wybrałem się po raz kolejny do Lasu Bronaczowa, a było to jeszcze 27 lutego. Pogoda była nawet udana, resztki śniegu, drzewa jeszcze oczekujące wiosnę, a ja w najlepsze robiłem sobie zdjęcia. Lubię tam przyjeżdżać, bowiem jest stosunkowo blisko Krakowa i las zawsze to las daje wiele radości, kiedy mogę choć trochę być w nim. I tak chodząc sobie w najlepsze chciałem koniecznie dojść do dębów które rosną po drugiej stronie strumyka. I właśnie moja przygoda była nad tym strumykiem. Kiedy chciałem przejść po małej kładce...w padłem po kolana do wody. Uf! ale niespodzianka. Całe buty zamoczone i skarpetki i spodnie. Ach jak ja to zrobiłem? No cóż, nici z dalszych zdjęć. Szybko wróciłem do auta i chciałem szybko wracać do domu by się nie przeziębić. Ale pomyślałem wysuszę się tu i może uda mi się wrócić jeszcze do lasu. I tak zrobiłem, było mi nawet ciepło, owinąłem nogi tym co miałem i po chwili rozgrzany poszedłem dalej na plener. Po powrocie wszystko w domu musiałem zmienić, ale warto było tam pojechać. I dobrze w tym wszystkim, że nie zamoczyłem aparatu. A teraz trochę zdjęć z wyprawy do Lasu Bronaczowa.

 

 




To tu wpadłem do wody

 

 

czwartek, 6 marca 2025

Zachód słońca

      Kontynuując poprzedni wpis, dziś moja relacja z pięknego zachodu słońca właśnie w Piekarach - Rącznej. Dzień powoli się kończył, więc spacerują po okolicy szukałem odpowiedniego miejsca, aby zaobserwować zachodzące słońce. Aura szykowała się  na piękne kolory, więc cieszyłem się, że mogę tam być i podziwiać niebo. Resztki śniegu dodawały uroku, ale w pewnej chwili niebo właściwie to już po zachodzie zrobiło się purpurowe takie wiecie, podobne do afrykańskich zachodów nieba. Samotna wierzba idealnie przypasowała do mojej koncepcji właśnie na modłę afrykańską. Resztę dorobiła aura i pięknie, że można choć na chwilę poczuć się jak w gorących krajach.

 

 





 

wtorek, 25 lutego 2025

Spacer lutowy

      Nie ma zimy, to mamy oczekiwanie na wiosnę. Wybrałem się do Piekar - Rącznej, gdzie mam swoje miejsca spacerowe. Niby nic takiego, ale zawsze bycie w terenie przynosi ukojenie. Do zachodu dnia miałem trochę czasu, więc spacerowałem sobie po okolicy i szukałem co by było godnego sfotografowania. A to kapliczka przydrożna, a to pole podświetlone zachodzącym słońcem, brzozy i wierzba samotna na polu. No było tego trochę, a do końca dnia udało mi się, zaliczyć spory kawałem drogi. Potem był piękny zachód, ale o tym następnym razem.

 

 





 

 

poniedziałek, 17 lutego 2025

Stawy w Harmężach

      Miałem okazję pojechać do Harmęży koło Oświęcimia w lutym, więc przy okazji wybrałem się na spacer po tamtejszych stawach rybnych. Stawy te są tak duże, ze przypominają jeziora. Była piękna popołudniowa pogoda, więc z grupą znajomych ze Wspólnoty Ziemia Boga chodziliśmy po okolicy, a ja korzystałem i porobiłem trochę zdjęć. Luty nad wyraz ciepły dawał miłą atmosferę do spacerowania. Nie wszystkie tam stawy były nawodnione, więc cieszyłem się, że trafiłem na pełne zbiorniki wody. Lekki wiaterek ze słońcem chylącym się ku zachodowi robił klimat. Potem mogliśmy udać się na dalszy ciąg rekolekcji. 









poniedziałek, 10 lutego 2025

Brzask dnia

      Na ten brzask dnia wybrałem się nad Wisłą na przeciwległy brzeg Tyńca. Są tam rozległe tereny łąkowe przy rzece, gdzie można obserwować wschód słońca w kierunku właśnie klasztoru Benedyktynów Tynieckich. To miejsce jest częstym terenem gdzie zawitają o poranku fotografowie, by uwieczniać wschód słońca z górek Piekarskich. Ja wybrałem się jednak bliżej rzeki. Tego dnia pogoda była wymarzona na tego typu obserwacje. Chodziłem sobie brzegiem rzeki i robiłem zdjęcia. Wydawało mi się, że będzie spokojnie bez jakiś specjalnych warunków. Lekki mrozi pozwalał spokojnie chodzić po błotnistym terenie. Nagle zauważyłem, że na niebie robią się kolorowe chmury i wszystko odbija się w cichej  toni wody. Brzask dnia stawał się nadzwyczajny, kolory które się ukazywały były naturalne bez mojej tam jakieś ingerencji. Pozostawało mi tylko wszystko to rejestrować aparatem. To był wyjątkowy ranek.

 

 





 

 

wtorek, 4 lutego 2025

Wierzby o poranku

      Poranne wierzby o poranku w Piekarach na przeciw klasztoru w Tyńcu były bardzo wymowne w ten styczniowy czas. Było zimno i mgliście a potem słońce rozświetliło wszystko. Pojechałem jeszcze przed świtem, spacerowałem nad Wisłą i zachwycałem się tym zjawiskiem. Wszędzie robiło się coraz jaśniej, więc musiałem trochę się spieszyć, aby utrwalić wszystko po kolei. Każdy moment jest warty sfotografowania, by potem móc już na spokojnie w domu, zaobserwować jak zmieniało się światło. Słońce wstawało coraz wyżej i ocieplało miejsce. Nie było zresztą tak zimno, trochę szronu pozwalało spokojnie chodzić po błotnistym terenie i dobrze, bo jak było by cieplej, to wszędzie pewnie wchodziłbym do grząskiej ziemi. Lubię ten poranny czas na plenerach, wszystko jest tajemnicą. Brzask robi się od wschodu i ogarnia całą okolicę...a wierzby sobie stoją, wpatrując się w ten spektakl...

 

 





 

poniedziałek, 27 stycznia 2025

Zimny poranek

      Na ten plener pojechałem przypadkiem. Miałem rano jechać gdzie indziej do Piekar i Rącznej na przywitanie dnia. Wsiadam rano do samochodu i...nie chce zapalić. Och, co to będzie? Silnik nie chce zapalić, akumulator ostatnio dość nadwyrężałem grzaniem dmuchawą, bo ciągle parowała mi szyba przednia. No tak...nici z pleneru. Wróciłem do domu zniesmaczony i pierwsza myśl, jadę rowerem. Ale już tam nie zdążę, więc gdzie by tu jeszcze pojechać? No tak nad Wisłą za mostem Zwierzynieckim są fajne moczary. To jadę tam. I dobrze, było na tyle blisko, że zdążyłem przed świtem. Ale choć słońce nie wyszło tak spektakularnie to warto było pochodzić po zakamarkach nad wodą i połamanymi drzewami. Był ciekawy nastrój i bardzo romantycznie, a do tego zachodzący księżyc.








środa, 22 stycznia 2025

Zimowy las

      W styczniu wreszcie napadał śnieg na tyle, że mogłem pewnie pojechać do lasu bez obawy, że będzie go tam mało. Las Bronaczowa koło Krakowa jest wyjątkowy, znajdują się tam szerokie drogi do spaceru, a jak ktoś chce iść w głąb to też znajdzie coś dla siebie. Najpierw szedłem utartą drogą, a potem skręciłem trochę w kierunku południowym by dojść do strumienia, gdzie są powalone drzewa i jest bardziej dziko. Dziś zaprezentuję wam zdjęcia z pierwszego etapu wycieczki, kiedy świeciło słońce i było bajkowo.



 




środa, 15 stycznia 2025

W małym lesie, mały śnieg...

      Na początku stycznia pojawił się pierwszy trochę poważny śnieg, ale na tyle było go mało, że nadal nie spełniał moich oczekiwań. Wybrałem się blisko domu na Pychowickie Łąki do takiego małego lasku, gdzie jest zupełnie jak nad... Biebrzą. Mokradła i zarośla w mini wydaniu, tylko się delektować zimowymi podmokłymi terenami. Można było tak trochę pochodzić po cienkim lodzie i poczuć się jak na bagnistych terenach w północno wschodniej Polsce. Tak zupełnie podobnie, ale do rzeczy... chodząc tam w pewnym momencie poczułem, że wszystko pode mną się rusza, ale szedłem dalej ostrożnie, bo chciałem zrobić trochę ciekawsze zdjęcia niż na brzegu tego lasku i posuwając się stopa do stopy szedłem po lodzie. I udało się przeszedłem dość kawałek miejsca i mogłem "zatopić się" w uroczysku zalanym pełnym wody, a teraz zamarzniętym... tak trochę. Powrót był po swoich śladach, ale najbardziej grząsko było już w lesie za rozlaną wodą. Miękka ziemia uginała się pode mną, ale dało się wrócić. Hej...








środa, 8 stycznia 2025

Zmarznięty sad

      Pod koniec grudnia 2024 roku pojechałem porankiem do Czułowa niedaleko Liszek pod Krakowem, by odwiedzić znany mi wcześniej sad gruszek i jabłek. Chciałem zobaczyć jak wyglądają teraz sady w zimowej odsłonie,  gdy szron i zimno wraz ze słońcem otulają je zewsząd. Może nie pojechałem tak zaraz z rana, ale trafiłem jeszcze na dobre warunki pogodowe. Mgła, zimno zrobiło przepiękny klimat, a potem powoli wychodziło słońce. Wszystko to razem ukazało ciekawe klimaty jak z zaczarowanej bajki, choć zdjęcia tak do końca nie oddadzą jak tam było, ale nie mniej jest klimat i cieszyłem się, że mogłem być w tak zaczarowanym warunkami miejscu. Zimą to raczej nikt nie chodzi do sadów owocowych , bo i po co? Tylko taki jak ja, poszukujący ciekawych fotograficznych klimatów, bo fakt mgła, zimno ze szronem i słońce w terenie są bardzo nastrojowe, szczególnie o poranku.