Chciałem dziś podzielić się z
Wami, moją pracą przy wykonaniu modelu armaty. Wybrałem się kiedyś na Giełdę
Staroci w Krakowie Pod Halę Targową i udało mi się tam kupić od znajomego
miłośnika staroci, lufę mosiężną do modelu armaty. Pomyślałem sobie, że może sam
sobie zrobię taką armatę, tym bardziej, że kiedyś dorobiłem już obudowę do lufy
armatniej z gotowych części drewnianych, jakie trafiły mi się w moim sklepie
Bibelot. Może będzie kiedyś okazja do jej pokazania. Teraz chcę opisać jak
zrobiłem obudowę samodzielnie do gotowej lufy. Sama lufa jest duża i ciężka,
około 1,8 kg, więc musiałem pomyśleć o solidnej obudowie. Wymierzyłem wszystkie
proporcje i naszkicowałem jakie elementy będę potrzebował. Potem zakupiłem
materiał drewniany do mojej armaty, a była to sklejka grubości 20 mm, oraz
kawałek listwy drewnianej. Następnie powycinałem wszystkie elementy do modelu.
Miałem wcześniej, tylko same boki z drewna. Po wycięciu kół musiałem podorabiać
szczeble do osiek, dorobić spód pod lufę, skleić całość i wykonać mosiężne
elementy mocujące moją lufę, która miała specjalne bolce do umieszczenia jej w
obudowie. To zrobiłem od góry, a od dołu przymocowałem ośkę mosiężną z kołami.
Udało mi się wszystko tak zrobić, aby armata miała możliwość umieszczenia lufy
w dwóch pozycjach, do góry lub do przodu. Sama lufa posiada dość duży otwór
wewnętrzny, ale nie nadaje się on do strzelania, gdyż musiałbym przewiercić otwór
od góry do umieszczenia lontu i prochu oraz pocisku. Nie chciałem dewastować
lufy, bo wydaje mi się, że ma dość oryginalny odlew. To jest tylko bibelot. Wysokość
20 cm, długość 35 cm, szerokość 18 cm. Po sklejeniu wszystkiego klejem do
drewna, pomalowałem drewniane elementy bejcą w kolorze orzech i potem na
wszystko nałożyłem politurę. Oczywiście wszystko wcześniej było wyszlifowane.
Następnym etapem było dodanie elementów mosiężnych na koła, jak i uchwytów
mocujących do lufy. Dodałem jeszcze ozdobne pineski tapicerskie koloru
mosiężnego i całość była gotowa. Z resztą sami oceńcie:
|
Armata bibelot |
|
Lufa z dużym otworem |
|
Widoczne od góry elementy mocujące lufę w środku |
|
Tutaj natomiast widać elementy trzymające ośkę |
|
Możliwość ustawienia lufy w dwóch pozycjach |
|
Gwoździe tapicerskie, jako dodatkowa ozdoba |
Nie nazwałabym tego bibelotem. To piękna robota. Nadawanie takim przedmiotom drugiego życia jest fascynujące. Sama uwielbiam starocie. Bywam zarówno pod Halą Targową, jak i na Placu Nowym na Kazimierzu. Godzinami mogłabym przeszukiwać stosy przeróżnych rupieci. Niektóre potrafią być naprawdę piękne.
OdpowiedzUsuńWidziałam podobne armaty, ale w całości wykonane z drewna. Ta mosiężna lufa naprawdę dodaje jej uroku.
Pozdrawiam, E.
Witam na moim blogu! To prawda, jak na bibelot to trochę duża! Dziękuję za Twój komentarz! Tak, stare przedmioty mają wiele piękna w sobie, a jeśli można dać im nowe życie, to przedłuża im się czas do podziwiania.Nie raz ze zniszczonego przedmiotu, mając trochę fantazji, można naprawdę zrobić piękną rzecz. Taka lufa z mosiądzu sama byłaby stratna swego przeznaczenia, czyli prezentacji prawdziwej armaty z czasów minionych.
UsuńPozdrawiam i jeszcze raz dziękuję.
Szacun!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńJestem pod wrażeniem :O
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Może nie wszystko wyszło jak trzeba, ale trudno było wszystko dopasować. Największe trudności miałem ze szprychami, żeby je dopasować i koła nie były scentrowane. :)
Usuń