Dziś chcę przedstawić Wam jak
odnowiłem starą wiszącą lampę. Najpierw rozebrałem ją na czynniki pierwsze.
Posiada ona elementy drewniane i metalowe. Datuję tę lampę na jakieś lata 50-te
XX wieku, a może jest starsza. Lampa ma 3 ramiona na światła skierowane do góry
i jeden lampion na dół. Zostały mi tylko 2 klosze, więc moja naprawa ograniczy
się do odnowienia i pozostawienia tych dwóch kloszy, ale nie mniej planuję
kiedyś zdobyć wszystkie klosze. Może będę musiał nabyć jakieś nowe, ale to się
jeszcze okaże. Te dwa stare są bardzo piękne, choć są popękane, to trzymają się
i spokojnie mogą być użyte.
|
Oprawki elektryczne są bez porcelanek, więc muszę wymienić je na nowe |
|
Lampa rozłożona na części |
|
Piękne klosze, ale tylko dwa |
Na początku uzupełniłem fornir,
który był zniszczony w jednym miejscu, potem przemyłem całość specjalnym płynem
do starych fornirów, zakupiony w sklepie z art. do renowacji. Nie chciałem
robić bardzo błyszczącej renowacji, ale zachować charakter starej lampy. Potem
zabrałem się za czyszczenie elementów metalowych. I tu miałem najwięcej pracy.
Namoczyłem je w odrdzewiaczu Fosol celem zmniejszenia rdzy, a potem szlifowałem
ręcznie i mechanicznie, aby doprowadzić do wyeliminowania nierówności i
pozostałości rdzy. Papier ścierny również był potrzebny. Użyłem o gradacji 600,
a więc bardzo drobnoziarnisty, aby nie było rys. Po wykonaniu tych czynności
postanowiłem, że muszę zabezpieczyć metal przed ponowną rdzą i pomalowałem go
politurą tak, aby było widać stary metal.
|
Czyszczenie forniru i metalowych części |
Następną rzeczą było zrobienie
elektryki, co też nie było to łatwe. Dla postronnego obserwatora, może to być trochę zawiłe. Chciałem, aby dolny lampion zapalał się
niezależnie od trzech górnych. Dlatego do masy /kolor niebieski - zero/ dwużyłowego przewodu
dolnego podłączyłem w połowie lampy, masę od górnych żarówek /też kolor niebieski/.
A do przewodu prądowego /brąz/ górnych żarówek dodałem nowy przewód pojedynczy
i wyprowadziłem do górnej puszki. Tak, więc na górze miałem 3 przewody: dwa
prądowe i jedną masę /zero czyli powrót/ u mnie kolor niebieski. W suficie
mogę podłączyć dwa przewody prądowe i jeden zero – powrót. Najwięcej pracy
miałem ze skręceniem wszystkich elementów i gwintów, stare gwinty trochę nie
pasowały do nowych oprawek. Wybrałem nowe oprawki ze względów bezpieczeństwa, choć nieraz dobra stara oprawka też się nadaje. W nowszych oprawkach gwint był plastikowy i łatwo
się mógł uszkodzić. Poza tym dolna oprawka miała wybrzuszenie i nie mogłem jej
wkręcić do rurki metalowej na dole. Trochę była przez to za krótka. Dlatego
specjalnym młotkiem do blachy spłaszczyłem metalową miskę od dołu, aby było
więcej miejsca. Muszę przyznać, że moja cierpliwość była wystawiona na próbę i
nie zawsze byłem pokorny! 😉 Kto wymyślił takie
rozwiązanie elektryki? Nasi wynalazcy, mają według mnie jeszcze wiele pracy, ale dobrze, to jest stara lampa. Nie
mniej po przekroczeniu wszelkich uciążliwych prac, udało mi się wszystko
doprowadzić do finalnego zakończenia:
|
Podłączenie lampy |
|
Dorobiłem jeszcze niklowaną rurkę od góry |
|
Odnowione elementy drewniane i metalowe |
|
Efekt końcowy renowacji |
Na pewno można było to zrobić lepiej. Tym wpisem, chciałem pokazać, że każdy, przy odrobinie smykałki, może spróbować naprawić swój jakiś, stary antyk z domu i nie musi od razu robić tego po mistrzowsku. Samodzielne naprawienie starego przedmiotu daje ogromną satysfakcję. Pozdrawiam wszystkich miłośników antyków.
Elektryka to dla mnie czarna magia. Nie raz coś odnawiałam, czyściłam i malowałam, ale sprawy elektryczne zawsze zostawiałam mojemu niezastąpionemu tacie, który świetnie się na tym zna.
OdpowiedzUsuńDużo było roboty z tą lampą, ale efekt naprawdę fajny. Ma Pan naprawdę sporą wiedzę na ten temat, podziwiam upór i cierpliwość.
(właśnie się zorientowałam, że w poprzednich komentarzach podałam nie ten adres bloga, który chciałam... mój błąd, teraz już jest jak trzeba. Zapraszam do obejrzenia moich prac graficznych!)
Pozdrawiam, E.
Bardzo Pani dziękuję za komentarz. Najbardziej lubię oglądać antyki przed renowacją i potem efekt końcowy. Pokazuje to jaką drogę się przeszło. Pozdrawiam
UsuńMisterna robota, brawo 😉
OdpowiedzUsuńDzięki. Zdobi pokój synowi, na razie bez kloszy. 😕
UsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i pozdrawiam! :)
UsuńBardzo ciekawie to zostało opisane.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! 👍🙂
Usuń